combie
Członek Gildii
Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć:
|
|
Z cyklu ,,Zapomniane Opowieści" - w dziurze. |
|
Pierwszy poruszył się Eltan. Wsparł się na kolanie, rękę przyłożył do pękającej z bólu głowy. Wstał, rozgniatając drugą nogą chrząszcza. Zaczął się rozglądać poszukując wzrokiem towarzyszy. Ujrzał swoją złoto-srebrną tarczę, i swój lekko zagięty miecz. Zrobił krok w stronę tarczy, kiedy spostrzegł, że ziemia pod jego nogami porusza się, płynie nieprzerwanym potokiem chitynowych pancerzyków, cienkich odnóży i zakręconych czułek. Wytrzepał kaptur z którego wypadły co najmniej trzy chrząszcze. Co to za cholerstwo? pomyślał. Głowa pękała. Skupił moc w dłoniach, przyłożył do czoła. Nic. Spróbował ponownie, bez skutku. Poszedł po tarczę i miecz, w drodze rozgniatając kolejny owady. Podniósł tarczę z której cały pył i kusz momentalnie spłynęły, jakby była otoczona folią. Miecz schował do pochwy przy prawym udzie, tarcze przerzucił przez plecy, ściągnął pasek, aby się nie zsuwała. Postanowił iść po prostu na wprost. Nie zaszedł daleko, gdyż jedyne co było na wprost to osuwająca się ściana błota i pyłu. Po lewej tak samo, jak również po prawej. Nie próbował się wspinać, zsunął by się od razu, może nawet zapadł w grzęzawisko. Zawrócił. Idąc rozgniatał kolejne chrząszcze. Niektóre właziły mu do butów, na co odpowiadał przekleństwem i próbował je wyciągnąć, lecz były całkiem szybkie. Przestał liczyć na piętnastym przekleństwie. Gęsta mgła zasłaniała mu widok, lecz zauważył czarną szatę leżącą pomiędzy dwoma pniami zbutwiałych brzóz. Podszedł do szaty, spróbował podnieść. Uskoczył w tył kiedy zdał sobie sprawę, że szata jest czymś wypełniona. Ból nasilił się w potylicy. Czarny materiał wyprostował się i mimo że słońce przebijało mgłę i padało promykami na jego twarz, widać było tylko ciemność.
- combie, dobrze, że żyjesz. Już myślałem, że tylko ja wpadłem do tej cholernej dziury. - Rzekł Eltan i uspokoił się. Teraz, gdy jakaś plaga wielkich szerszeni mnie zaatakuje, przynajmniej nie zginę. Pomyślał.
- Chodźmy, może jeszcze kogoś znajdziemy. - Odpowiedział combie i ruszył w kierunku marszu Eltana.
- Wyślij sygnał. Ja nie mogę skupić mocy.
- Ja też nie. Myślisz, że nie próbowałem? - Eltan zawsze wiedział, że combie skupia się i czaruje szybko, ale zawsze go to zadziwiało. - Widzisz co tutaj łazi?
- Jakieś robale. Miałem ich w bucie od groma. - Eltan sięgnął do buta i wyciągnął pełną garść chitynowych pancerzy, cienkich odnóż i zakręconych czułek.
- To paraluchy. Nie mieliście o tym w Solastis? Jak widać, teraz tylko machać mieczem uczą. Eltan wziął jednego do ręki, przyjrzał mu się.
- Jasny szlag. Jesteśmy, jakby to powiedział Koljet, udupieni. Nie wyjdziemy stąd sami. Wpadliśmy do jakiejś dziury gdzie pełno robactwa, które na dodatek emitują aurę antymagiczną.
- Koljet nie jest kimś, kogo warto cytować. Rozpalmy ognisko.
- Racja. - Eltan zgodził się w stu procentach z combiem.
Reszte dopisze pozniej
|
|